wtorek, 29 sierpnia 2017

Jeszcze tylko tydzień :(



Niech Cthulhu będzie z wami! 



Czy wiecie, że za tydzień zakończy się przygoda z serialem Twin Peaks? Najprawdopodobniej definitywnie? Muszę przyznać, że ten fakt przepełnia mnie smutkiem, ponieważ oglądanie trzeciego sezonu było niczym spotkanie po latach z dawno niewidzianymi starymi przyjaciółmi i zdecydowanie będzie mi tego brakowało. :( 

Na dłuższe podsumowania przyjdzie jeszcze czas. Zobaczymy też, czy David Lynch i Mark Frost będą potrafili ten serial godnie zakończyć. Jedno jednak można powiedzieć już teraz: powrót do Twin Peaks odbył się na ich zasadach i za to należy im się szacunek! 

Zamiast bowiem próbować zjednać sobie widzów przez "bezpieczne" kopiowanie znanych i lubianych elementów zaserwowali nam kompletny odjazd do świata zwichrowanej i kompletnie nieprzewidywalnej wyobraźni. Skręcili w stronę psychodeli i surrealizmu oraz mnożenie kolejnych zagadek i wątków co sprawiało, iż momentami miałem wrażenie jakbym śledził pięćdziesiąt różnych seriali na raz. Nic więc dziwnego, że fani podzielili się na dwie grupy: tych, którzy ten sezon uwielbiają i tych, którzy go nienawidzą. 

Ja mimo wszystko należę do tej pierwszej kategorii. Zresztą chyba nie może być inaczej skoro bezgraniczną miłością darzę wykreowany przez Lyncha i Frosta świat z jego specyficznym na poły onirycznym klimatem, kapitalnie rozpisanymi i zagranymi postaciami, pięknymi jak marzenie kobietami (Audrey Horne <3) zakręconą i totalnie nie przewidywalną fabułą, niepokojącą muzykę Angela Badalamentiego a przede wszystkim tą magiczną siłą, która intryguje, hipnotyzuje i nie pozwala oderwać wzroku od ekranu. To wszystko sprawia, że "Twin Peaks" jest serialem, o którym nie da się zapomnieć i jestem absolutnie pewien, że sam będę wielokrotnie do tego niezwykłego świata wracał. 

Jednocześnie nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że Twin Peaks najciekawszy był na samym początku to znaczy kiedy skupiał się przede wszystkim na odkrywaniu skrywanej pod fasadą sielankowości mrocznej strony tytułowego miasteczka oraz tajemnic zamieszkujących go bohaterów.

środa, 23 sierpnia 2017

Będzie solowy film o Jokerze!



Niech Cthulhu będzie z wami! 


Wiadomość dnia? Wydaje się, że tak! Dziś właśnie bowiem Warner Bros. ponformowało, że powstanie osadzony w latach osiemdziesiątych solowy film o jednej z moich ulubionych postaci czyli Jokerze! 

Co jeszcze lepsze wyprodukuje go sam Martin Scorsese a całość ma przypominać dramaty gangsterskie wspomnianego wyżej reżysera czyli "Chłopców z Ferajny" i "Kasyno"! Gorzej, że za kamerą nie stanie sam Scorsese ale Todd Phillips znany przede wszystkim jako twórca "Kac Vegas" i "Rekinów Wojny". Wydaje mi się bowiem, że specjalista od lekkich komedii nie jest najlepszym wyborem na twórcę filmu dramatu gangsterskiego!

Na razie nie wiadomo kto tym razem dostanie szansę wcielenia się w tę ikoniczną postać. Krążą słuchy, że ma to być młodszy aktor ponieważ film opowiadać będzie o początkach przestępczej działalności Zbrodniczego Błazna! Osobiście postawiłbym na: Dane DeHaana, Gasparda Ulliela, Bena Whishaw, Matta Smitha, Eamona Farrena lub Rhysa Wakefielda. 

Trochę jednak szkoda, że nie dano Jaredowi Leto szansy odkupienia win i udowodnienia, że jego rola w "Suicide Squad", która wielu osobom nie przypadła do gustu, nie była wynikiem braku umiejętności ale raczej efektem produkcyjnego bałaganu towarzyszącego powstawaniu wyżej wspomnianej produkcji. 

Wszak chyba każdy wie, że film, który pierwotnie miał być poważny i mroczny radykalnie przemontowano, żeby przypominał to, co zaprezentowano w kolorowych i wesołych trailerach. Dlatego też większość scen z jego udziałem wyleciała przy montażu co sprawia, że trochę ciężko go jednoznacznie oceniać. Liczę więc na to, że faktycznie omawiana tu produkcja będzie stand alone movie natomiast Leto jeszcze powróci do odgrywania Jokera w DCEU.

P.S. Według najnowszych informacji również powstający "The Batman" nie będzie związany z DCEU. Rodzi się zatem  pytanie, czy ktoś tam w WB ma jakikolwiek plan na cokolwiek? A może po prostu Justice League jest aż tak złe, że muszą szukać sposobu na porzucenie tonącego okrętu.

wtorek, 8 sierpnia 2017

Valerian i miasto tysiąca planet (2017)



Niech Cthulhu będzie z wami!


Dziś, ze swoją wspaniałą przyjaciółką Sylwią wybraliśmy się do kina na film "Valerian i miasto tysiąca planet" czyli najnowszą produkcję francuskiego reżysera Luca Bessona twórcy mającego na swoim koncie m.in. "Leona Zawodowca" i "Piąty Element". Pozwólcie więc, że podzielę się z wami swoimi wrażeniami. 

czwartek, 3 sierpnia 2017

Moje ulubione aktorki


Niech Cthulhu będzie z wami! 

Skoro zrobiłem już zestawienie moich ulubionych aktorów, to logicznym jest, iż teraz wypadałoby sporządzić listę aktorek, które z różnych względów budzą moją sympatię i lubię je oglądać na ekranie. Przy czym nie muszą to być bowiem walory czysto wizualne. Po prostu wymienione tu panie przekonały mnie do siebie talentem, lub po prostu mają nieodparty urok osobisty. Wybór nie był prosty, gdyż na każde miejsce czekało drugie tyle kandydatek, zatem logicznym jest chyba, że musiałem kogoś pominąć. W swoistej poczekalni wylądowały (niektóre dopiero na ostatniej prostej) m.in. Zoe Kazan, Penelope Cruz, Karolina Gruszka, Brit Marling, Olivia Cooke, Carey Mulligan, Margot Robbie, Emily Blunt, Jennifer Connely, czy Mia Wasikowska. Każdej z wyżej wymienionych pań było mi autentycznie szkoda.

wtorek, 1 sierpnia 2017

Dunkierka (2017)



Niech Cthulhu będzie z wami!

Nie będę ukrywał, że uwielbiam Christophera Nolana. Zresztą zdążyliście to pewnie zauważyć po moim rankingu ulubionych reżyserów, w którym zajął zaszczytne drugie miejsce. Mimo wszystko jednak na "Dunkierkę" szedłem z ogromnymi oporami. Raz, że nie jestem wielkim fanem kina wojennego a dwa doniesienia o tym, iż ma to być bardziej swoisty eksperyment niż pełnowartościowy produkt budziły niepokojące skojarzenia z "Song to Song".