środa, 28 lipca 2021

Annette (2021)




Witajcie!



Wczoraj dzięki Kino FORUM wreszcie byłem w stanie obejrzeć Annette czyli jedną z najbardziej oczekiwanych przeze mnie produkcji roku. I przyznaję, że wyszedłem z kina oszołomiony. Co to był za film!

Ciężko mi ubrać w spójne słowa moje przemyślenia po tej produkcji ponieważ im bardziej o niej myślę tym bardziej mi się podoba i tym mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że może nie do końca był to film, którego po zwiastunach się spodziewałem, ale zdecydowanie był to film, na który zasłużyłem. To bardzo specyficzne kino i kompletnie nie dziwią mnie spolaryzowane opinie jakie można na jego temat przeczytać po pokazie na Festiwalu w Cannes.
Leos Carax kolejny raz dowiódł, że jest jednym z najbardziej oryginalnych i nietuzinkowych współczesnych twórców o bardzo specyficznym stylu (Gorąco zachęcam do obejrzenia przegenialnego "Holy Motors" ), Marion Cottilard jest prześliczna (szkoda, że scenariusz nie dał jej specjalnie okazji do wykazania się talentem) a Adam Driver pokazał, że ma nieograniczony potencjał aktorski (choć, tak jak wczoraj ustaliliśmy z Tommy ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że ta najlepsza rola, którą rzuci świat na kolana wciąż jeszcze przed nim).
Dlatego nawet pomimo faktu, że nie wszystko zrozumiałem to jednak uważam, iż warto było iść do kina ponieważ seans był cudownym, jedynym w swoim rodzaju doświadczeniem (gdzie indziej można zobaczyć Adama Drivera śpiewającego piosenkę podczas "zaspokajania" ustami waginy Marion Cottilard?  ). Jak szalony sen, z którego mimo wszystko nie chcę się przebudzić.
Przyznaję, że choć na co dzień nie jestem wielkim fanem musicali, to "Annette" pokochałem całym sobą. Kompletnie mnie zaczarowała swoją niekonwencjonalnością, niemalże operową umownością (kocham Operę ) i kampowością (creepy dziecko-marionetka ) więc czuję, że będę do niego często wracał. Do ścieżki dźwiękowej już wracam bo broni się nawet w oderwaniu od obrazu (polecam posłuchać sobie na Spotify

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz