wtorek, 26 kwietnia 2016

W końcu się złamałem ;)

Niech Cthulhu będzie z wami!
sherlock__bbc__series_sh_fan_poster_by_crqsf-d5kwcys

Zacznę może od, pewnie oczywistego dla wszystkich uważnych obserwatorów mojego bloga stwierdzenia, iż nie jestem wielkim entuzjastą czy koneserem seriali.

Jak mniemam powodem takiego stanu rzeczy jest fakt braku cierpliwości do śledzenia cotygodniowych odsłon, zamiast jednego "pełnego" dzieła nawet jeśli miałoby ono trwać cztery godziny.

Dodatkowo, jak zapewne zdążyliście i zdążyłyście zauważyć jestem mentalnym hipsterem i staram się unikać rzeczy, którymi wszyscy wokół się zachwycają (albo być względem nich przesadnie sceptycznym) a taka sytuacja ma miejsce w przypadku omawianego tu dziś tytułu.

Moje zamiłowanie do szeroko pojętych kryminałów oraz, że się tak wyrażę, "słabość" do przygód najsłynniejszego londyńskiego detektywa, przyczyniły się jednak do tego, ze ciekawość wzięła jednak górę nad rozsądkiem i podobnie jak to miało miejsce przy okazji pierwszego sezonu genialnego "Detektywa" postanowiłem zrobić wyjątek od przytoczonej wyżej reguły i sięgnąć po „Sherlocka”. Czy żałuję podjętej decyzji? Absolutnie nie! Żałuję wyłącznie tego, że zajęło mi to tak długo!

Bo choć na razie obejrzałem tylko jeden sezon, to jednak już na tym etapie mogę powiedzieć, iż jestem absolutnie oczarowany tym co zobaczyłem oraz przyznać, że wszystkie te niezwykle entuzjastyczne opinie, jakie słyszałem i czytałem na temat produkcji sygnowanej nazwiskami Stevena Moffata i Marka Gattisa były zdecydowanie zasłużone!

Dostałem bowiem produkcje z najwyższej półki! Tytuł doskonale zrealizowany pod każdym możliwym do wyobrażenia względem (Mam tu na myśli przede wszystkim idealnie dobraną i wspaniale budującą nastrój oraz napięcie muzykę, doskonale zarysowane a przede wszystkim wiarygodne postacie „z krwi i kości”, które łączy autentyczna chemia, wzorcowo wyważone proporcje miedzy humorem a powaga oraz wspaniałe, „żywe” i autentycznie zabawne dialogi (Moim ulubionym jest chyba ten fragment "Anderson don't talk out loud, you lower the IQ of the whole street!"), wciągający (do tego stopnia, ze cały sezon "pochłonąłem" praktycznie podczas jednego posiedzenia), trzymający w napięciu, oferujący naprawdę intrygujące zagadki kryminalne (tak na marginesie dodam, że pozornie ryzykowny pomysł z uwspółcześnieniem realiów opowiadań Arthura Conan Doyle'a w mojej ocenie zdecydowanie zdał egzamin),oraz budzący skojarzenia, (głównie ze względu na dość ekstrawagancką i socjopatyczną naturę głównego bohatera) z uwielbianym przeze mnie Doktorem Housem.

Warto także podkreślić doskonałą grę aktorską, zwłaszcza jeśli chodzi o dyspozycję zaprezentowaną przez Benedicta Cumberbatcha (czy tez, jak wole go nazywac, Bulbazaura Candigrama ), ktory dowodzi, iz jest niesamowicie charyzmatycznym i nieprzeciętnie utalentowanym aktorem z wielkimi perspektywami na przyszłość. Przyznaje jednak, ze cieżko mi jednoznacznie ocenić czy wypadł on lepiej niż Robert Downey Jr. w filmach Guya Ritchie. Podobnie jak w przypadku porównań Jokera w interpretacji Jacka Nicholsona i Heatha Ledgera (a w tym roku do tej swoistej "ukladanki" dojdzie jeszcze Jared Leto, którego kreacja, jak można mniemać po zwiastunach „Suicide Squad” również zapowiada się ciekawie), mamy tu do czynienia z dwiema diametralnie innymi wersjami tej postaci wynikającej z odmiennych wizji twórców. Tak na marginesie dodam również, że pozytywnie zaskoczył mnie wcielający się w adwersarza głównego bohatera Andrew Scott, który udowodnił, że jest znacznie lepszym aktorem niż mogłyby to sugerować jego "popisy" w Spectre i Victorze Frankensteinie. Ba! W mojej ocenie pod względem aktorskiego kunsztu niewiele, o ile w ogóle, ustępował on przywołanemu wyżej Cumberbatchowi. 

Podsumowując muszę powiedzieć, że "Sherlock"to kawał fantastycznie wykonanej roboty, najlepszy dowód na to , iż BBC wciąż jest gwarantem bardzo wysokiej jakości oraz potwierdzenie tezy, iż w dzisiejszych czasach seriale faktycznie potrafią byc znacznie lepsze i ciekawsze od filmów.

Ocena: 9,5/10, serduszko na Filmwebie i niecierpliwe oczekiwanie na możliwość obejrzenia kolejnych odcinków.