środa, 26 września 2018

Uśmiech Brie Larsson

Witam!


Słyszeliście już o tej całej „aferze” wokół trailera „Captain Marvel”? Podobno wielu osobom w Internecie nie podobało się, że Brie Larson za mało się uśmiecha. Muszę powiedzieć, że dla mnie ta cała sprawa jest mocno absurdalna.
Po pierwsze obejrzałem ten zwiastun i kompletnie nie zauważyłem czy się uśmiecha i ile razy. Ktoś zatem musiał zadać sobie wiele trudu.
Po drugie nie wiem dlaczego formułowane są zarzuty akurat o brak uśmiechu (w trailerze :o) skoro zdecydowanie poważniejszą kwestią jest fakt, że jak na razie ta postać nie wygląda na specjalnie ciekawą (i to nie jest zarzut do aktorki. Raczej sposobu w jaki została tu przedstawiona. Z dalej idącymi wnioskami poczekam jednak do premiery filmu. Wydaje mi się jednak, że Larsson (mimo, że jest dobrą aktorką, co pokazała w „Room” czy „Scott Pilgrim kontra świat” specjalnie nie pomaga twórcom, a wręcz sprawia wrażenie jakby, za przeproszeniem „odwalała pańszczyznę”. Rezultat jest taki, że faktycznie można odnieść wrażenie jakby pod względem rozpiętości ekspresji rywalizowała ze Stevenem Seagalem). 



Po drugie nie do końca rozumiem również "feministów" i "feministki", dla których tego typu uwagi są formą seksizmu i przejawem toksycznej męskości. Nie da się im wytłumaczyć (wiem bo próbowałem :( ) że chyba są zbyt wyczuleni. Że różnym ludziom podobać się mogą różne rzeczy a niektórzy internauci zwyczajnie czepiają się dla samego czepiania. Często nie ma to nic wspólnego z płcią danej  osoby. Tego typu krytyka jakiej ofiarą stała się Brie Larsson dotyczy bowiem również mężczyzn czego zresztą dowiodłem przed chwilą na przykładzie Seagala. Można zatem domniemywać, że wolność słowa i prawo do własnej opinii, o które lewacy tak żarliwie walczą są dla nich w rzeczywistości tylko pustym sloganem. Dodatkowo przejawiają wyrażnie zauważalną hipokryzję ponieważ jakoś nie słyszałem aby ktokolwiek z nich oburzał się na skandalicznie niską karę pół roku prac społecznych za pobicie dziewczyny do nieprzytomności wymierzoną jakiś czas temu przez sąd w Gdańsku wnukowi Lecha Wałęsy. Albo bronili ostro flekowanej za rolę w „Zmierzchu” Kristen Stewart. Czyżby bronić można było wyłącznie aktorki z Oscarem?

niedziela, 23 września 2018

Żywe trupy po białostocku

Porzućcie wszelkie nadzieje, wy którzy tu wchodzicie!
FA
Jak zapewne pamiętacie (choć w zasadzie to pytanie jest w sumie trochę bezzasadne i retoryczne bo przecież przez tak krótki okres czasu trochę trudno zapomnieć) wczoraj wspomniałem o amatorskim filmie "Flesh Area", który parę lat temu powstał w moim pięknym mieście i nawet umieściłem tu jego trailer. Tak więc nie mogłem go nie obejrzeć prawda? I kiedy wydawało mi się, że łatwiejsze byłoby wylądowanie Tu-154 we mgle niż znalezienie jego kopii i kiedy traciłem już nadzieję, że kiedykolwiek mi się to uda (A trzeba się było przejść na jedyny pokaz kinowy to już miałbym to za sobą) okazało się, że pełny obraz można znaleźć w dobrej jakości na You Tube i wystarczy tylko usiąść i go wreszcie obejrzeć.


Muszę przyznać, że nie wiem jak należałoby właściwie ocenić ten film. Teoretycznie powinien mi bardzo przypaść do gustu bo są tu zombie a jak często powtarzam "Są zombie. Jest zabawa!".  Z drugiej jednak strony czy należy przy ocenie patrzeć wyłącznie na pasję twórców, którzy postanowili zrobić horror mając do dyspozycji naprawdę ( z naciskiem na naprawdę) niewielkie pieniądze? Czy też na takie obiektywne składniki jak logiczna fabuła (Zresztą jak ja mam tu mówić o logiczności bądź nielogiczności skoro właściwie to nawet nie wiem czy tu była jakakolwiek wiodąca fabuła bo choć coś tu się niby działo to jednak cały czas przez to rozkoszne błądzenie i zupełnie niepotrzebne wątki miałem poczucie zagubienia i gdyby ktoś mnie zapytał o czym był ten film poza tym, że były tu żywe trupy to miałbym poważne problemy z odpowiedzią na to pytanie. Nie wiem dlaczego twórcy nie zdecydowali się chociażby rozszerzyć swojego własnego pomysłu z końcówki filmu? Czyli młoda dziewczyna budzi się w jakichś podziemiach, nie wie kim jest i dlaczego się tu znalazła. Do tego przecież też można dodać nieumarłych i taka historia przynajmniej miała by jakąś myśl wiodącą), bohaterowie ( Zważywszy na to, że nie ma tu nie tylko jakichś bohaterów charakterystycznych pokroju Asha z trylogii "Martwe Zło", którzy występowaliby w więcej niż kilku scenach to jeszcze ci, których jakimś cudem mamy zazwyczaj są zabijani zanim zdążymy się do nich przywiązać), dialogi ( Z tym akurat nie jest najgorzej, ale całe wrażenie psują kiepsko dopasowane postsynchrony przez co niekiedy ruch warg nie pasuje do wypowiedzianych słów.), sprawy techniczne ( choć niewątpliwie jak na środki, które twórcy mieli do dyspozycji to nie ma się do czego przyczepić bo przynajmniej krew wygląda jak krew a nie jak jasno czerwona farba) czy aktorstwo (zważywszy na to, że nie mamy tu do czynienia z zawodowcami po szkołach aktorskich więc nie można od nich wymagać grania na poziomie profesjonalistów) czyli tych wszystkich cech, za które z taką nieskrywaną przyjemnością zmasakrowałem takie gnioty jak "Madison County" czy "Zaciemnienie". W przypadku takich produkcji, których twórcy nie ukrywają, że powstały głównie dla ich własnej radochy z gry nie wskazane jest stosowanie tych samych kryteriów oceny co w przypadku produkcji profesjonalnej.
Jest jednak jedno kryterium (choć od razu przyznaję, że niezwykle subiektywne), które w tym wypadku zastosować można czyli odpowiedzieć sobie na pytanie: Jak oglądało mi się daną produkcję? I muszę przyznać, że był to seans udany bo na pewno nie miałem wrażenia straty czasu. Głównie dlatego, że tak jak wspomniałem, akcja filmu toczyła się w znanych mi lokacjach co jest pewną innowacją i muszę się przyznać, że trochę dziwnie mi się to oglądało ale też warto zwrócić w tym miejscu uwagę na dość mroczny momentami klimat i dość schizofreniczne ujęcia takie jak mogliśmy podziwiać chociażby w tym zwiastunie i aż szkoda, że w ostatecznym filmie było ich tak mało. 

Podsumowując. To nie była rozczarowująca pozycja bo nie miałem w stosunku do niej jakoś super rozbuchanych oczekiwać. Uważam, że warto docenić fakt, iż w naszym kraju ( który nie oszukujmy się pod względem filmów grozy jest pustynią) znajdują się ludzie, którzy próbują coś w tym gatunku zmienić, nawet jeśli są to próby nie do końca udane.
Ocena: 5/10
***
Tytuł Polski: Flesh Area
Reżyseria: Adam Zyskowski
Scenariusz: Adam Zyskowski, Daniel Zwierzyński, Sławomir Cywoniuk
Obsada: Adam Zyskowski, Albert Rysiejsko, Katarzyna Bogdańska, Tomasz Halicki i inni
Rok: 2009
Kraj: Polska
Gatunek: Horror, Komedia
Czas trwania: 1h. 04min.