Niech Cthulhu będzie z wami!
Długo się przymierzałem, ale w końcu usiadłem literacki pierwowzór
głośnego serialu stacji Netflix. Samego serialu oczywiście nie widziałem i
pewnie już nie obejrzę. Nie wiem bowiem czy jest jakikolwiek sens go zaczynać,
skoro wiem, jak się zakończy.
Swoją drogą słyszałem, że ma być drugi sezon. Ciekawe jak oni zamierzają
to niby zrobić. Przecież po pierwsze nie ma takiej potrzeby a po drugie zakończenie (przynajmniej w książce) jest pretty definitive. Nic nie zostało niedopowiedziane. Zatem co? Magicznie odnajdą się nowe taśmy a może kolejna dziewczyna popełni
samobójstwo?
Pozwólcie więc, że podzielę się z wami swoimi nieuporządkowanymi
wrażeniami pisanymi niemal na gorąco po zakończonej lekturze. Zacznę może od tego, że ogólnie rzecz biorąc ta książka mnie poruszyła do
tego stopnia, że musiałem ją sobie dawkować. Głównie dlatego iż klimat jest
ciężki, pesymistyczny i dołujący niczym w najlepszych skandynawskich
kryminałach a intryga poprowadzona wzorcowo, przez co całość nie tylko zostaje
w głowie na długo ale przede wszystkim zmusza czytelnika do zastanowienia się
nad konsekwencjami, jakie na innych ludzi mogą wywierać jego nieopatrzne słowa
czy czyny.
Mam jednak nieco mieszane uczucia. Z jednej strony zaintrygował mnie sam
koncept taśm będących swoistym listem pożegnalnym młodej dziewczyny,
zawierającym wyjaśnienie przyczyn tego, że zdecydowała się popełnić samobójstwo
(Tak na marginesie dodam, że to właśnie ze względu na ten aspekt zdecydowałem się
w ogóle po tę pozycję sięgnąć). Z drugiej strony jednak uważam, że całość można
było poprowadzić znacznie lepiej.
I nie mam tu na myśli wyłącznie faktu, że główny bohater ma irytującą
tendencję do wtrącania swoich pseudo mądrych i w większości wypadków kompletnie
nic nie wnoszących uwag praktycznie do każdego zdania, jakie znajduje się na
nagraniach. Po prostu miałem wrażenie,
że tytułowe powody wydawały się w większości przypadków kompletnie
"wydumane".
Nie zrozumcie mnie źle! Też kiedyś byłem nastolatkiem (Wiem! Trudno w to
uwierzyć! ;) ) zatem doskonale rozumiem, że w takim wieku różne rzeczy przeżywa
się inaczej. Zdecydowanie głębiej niż na to zasługują. Sam "na własnej
skórze" doświadczyłem samotności, odrzucenia i poczucia ogólnego bezsensu
istnienia. Byłem zatem w stanie zrozumieć przeżycia głównej bohaterki a nawet
się do pewnego stopnia z nią utożsamić.
W przeciwieństwie do niej miałem jednak to szczęście, że wtedy, kiedy było
mi naprawdę ciężko spotkałem na swojej drodze kilka wspaniałych osób, dzięki
którym nigdy nawet nie pomyślałem o samobójstwie. Będę im za to dozgonnie
wdzięczny. Dlatego też nie do końca przekonuje
mnie fakt, że mimo doznanych upokorzeń Hannah z uporem maniaka dążyła do
kontaktu z osobami, które nią poniewierały.
Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że człowiek ma silną potrzebę bycia
akceptowanym (wszak jakby na to nie patrzeć jesteśmy zwierzętami stadnymi)
jednak ja osobiście starał bym się znaleźć sobie inne towarzystwo. Takie, które
będzie mi bardziej odpowiadało i w którym będę się czuł komfortowo.
Mimo wszystko uważam, że "13 powodów" to książka, którą zdecydowanie
mógłbym polecić wszystkim nastolatkom. Nie tylko porusza ona bowiem ważny
problem ale dodatkowo robi to w interesującej formie.
Ciągle przybieram się do tej książki lub serialu. Nie wiem jeszcze na co się ostatecznie zdecyduje, wszakże narazie i lektur mi pod dostatkiem i ciągle śledzę "Twin Peaks" oraz "Grę o Tron" (chociaż śledzę w tym drugim przypadku to słowa na wyrost, gdyż nawet nie zaczełam nowego sezonu).
OdpowiedzUsuńRównież bardzo mnie intryguje tematyka tej powieści i myślę, że z wielką chęcią po nią sięgnę. A takie "twory" zawsze są godne polecenia nastolatkom.
Pozdrawiam i ściskam ;)