Niech Cthulhu będzie z wami!
Było już pięć książek, za pomocą których mógłbym próbować opisać siebie to teraz pora na pięć tytułów filmów. Od razu przyznam, że wybór nie był prosty ponieważ potencjalnych kandydatów było co najmniej dwa razy więcej niż miejsc, ale mimo wszystko uważam zestawienie, które udało mi się przygotować za satysfakcjonujące. Z góry zaznaczam, że kolejność jest wyłącznie alfabetyczna i w żaden sposób nie wartościuje opisanych pozycji.
Dziewczyna z szafy (2013)
Reżyseria: Bodo Kox
Cudowny film, w którym zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Komercyjny debiut reżysera, który przez lata był ikoną polskiego kina niezależnego, opowiada bowiem historię kilku osób, z którymi mogę się w pełni identyfikować i odczuwać z nimi coś w rodzaju „duchowego pokrewieństwa”. Ludzi nadwrażliwych, emocjonalnie pogruchotanych, niekompatybilnych ze społeczeństwem (wymagającym by stać się, jak to ujął Erich Fromm, „egotycznym narcyzem”), zagubionych w szarej tkance wrogiej wszelkim odchyłom od normy codzienności, szukających ucieczki od rzeczywistości w szukający schronienia w ekscentrycznych rytuałach i zmyślonych światach oraz nie potrafiących, że się tak wyrażę, „poświęcić siebie na ołtarzu popularności”.
Frank (2014)
Reżyseria: Lenny Abrahamson
Kolejna pozycja na mojej liście, której bohater, podobnie jak ja jest nieco ekscentryczny i niedostosowany do "normalnego" świata. Świata powierzchownych stosunków międzyludzkich, w którym nie ma miejsca na autentyczną głęboką miłość rozumianą jako uczucie rodem z kart dziewiętnastowiecznych romansów. Przeciwnie! Króluje szybki seks i przypadkowe, płytkie relacje. W związku z tym nie dziwi poczucie osamotnienia jednostki, zwłaszcza jednostki myślącej.
Melancholia (2011)
Reżyseria: Lars von Trier
Na mojej liście oczywiście nie mogło zabraknąć wielkiego skandalisty, kontestatora i prowokatora a przy okazji genialnego filmowca, którego każde dzieło jest artystycznym wydarzeniem i zawsze wywołuje gorące dyskusje i zacięte polemiki. Twórca ten bowiem nie tylko jest wielkim indywidualistą i oryginałem (a za takiego chciałbym uchodzić również ja) ale przede wszystkim lubuje się w ukazywaniu totalnej beznadziei i nie ukrywa swojej mizantropi.
Papierowy bohater (2009)
Reżyseria: Kieran Mulroney, Michele Mulroney
Mądry i niezwykle ciepły film o samotności, niedostosowaniu do świata a przede wszystkim o potrzebie bliskości i wielkiej roli przyjaźni. Miałem bowiem to szczęście spotkać na swojej drodze kilka wspaniałych osób, którym wiele zawdzięczam. Poza tym w głębi duszy mimo wszystko jestem romantykiem, który nadal wierzy, że kiedyś uda mi się znaleźć "drugą połówkę". Osobę, która zrozumie moją odmienność i zaakceptuje takim, jakim jestem. W której towarzystwie po prostu będę się czuć dobrze i będę mógł z nią gadać o pierdołach.
Mr. Robot
Twórca: Sam Esmail
Wiem, że lekko naginam zasady, ale wydaje mi się, iż produkcja Sama Esmaila doskonale tu pasuje ponieważ jest to serial przeznaczony przede wszystkim dla ludzi, którzy czują, że "z tym światem jest coś nie tak". Czyli między innymi dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz