Niech Cthulhu będzie z wami!
Miałem dzisiaj
okazję obejrzeć "The Death of Superman Lives" czyli wyreżyserowany
przez Jona Schneppa dokument poświęcony jednemu z najgłośniejszych niezrealizowanych projektów (zaraz obok m.in. "Diuny"Alejandro Jodorowskiego) w historii wysokobudżetowego kina SF. Mam oczywiście na myśli planowane przez Tima
Burtona w latach 90-tych widowisko o Supermanie.Pozwólcie więc, że poświęcę mu kilka słów.
Zacznę może od tego, że wcześniej znałem tę historię wyłącznie z
kapitalnego, ale dość jednostronnego, monologu Kevina Smitha (|Notabene gorąco
polecam bo to jedna z najśmieszniejszych rzeczy jakie w życiu słyszałem). Zdarzyło
mi się także natknąć na zdjęcia Nicholasa Cage'a w kostiumie. Z jakiegoś powodu
myślałem jednak, że to były jakieś bardzo wstępne przymiarki. Tymczasem, z tego
co zrozumiałem Burton i ekipa byli praktycznie gotowi do rozpoczęcia zdjęć :o
Co do samego dokumentu to powiem, iż zaciekawił mnie na
tyle, że z chęcią obejrzałbym finalny produkt. Nawet jeśli finalnie miałby
okazać się bałaganem epickich rozmiarów (na co wskazywałoby nagromadzenie
horrendalnej ilości wątków) to jednak osoba Tima Burtona jako reżysera, ciekawa obsada (Nicholas Cage jako Superman, Kevin Spacey jako Lex Luthor a także Chrstopher Walken jako Brainiac) oraz zaprentowane w tym dokumencie koncept-arty gwarantowały świeże i oryginalne podejście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz