niedziela, 11 grudnia 2016

Moje wrażenia po tegorocznej Żubroffce

Z uwagi kończącą się dziś kolejną edycję wspaniałego festiwalu filmów krótkometrażowych Żubroffka chciałbym zaprezentować subiektywną listę 10 filmów, które podczas tegorocznej odsłony najbardziej przypadły mi do gustu.

Od razu informuję, że wybór był trudny, że mam dość specyficzny gust (jakbyście jeszcze nie zdążyli zauważyć ;) ) oraz, że opierałem się wyłącznie na tych tytułach, które miałem możliwość obejrzeć. Dopuszczam bowiem do świadomości fakt, że były produkcje, które przegapiłem. Które znalazły by się w moim zestawieniu gdybym tylko je zobaczył. 

Ale może czas przejść do meritum

Miejsce 10.
The Formula
Reżyseria: Emmanuel Adjei
Kraj: Polska
Czas trwania: 15 minut

Oficjalny opis: Mimo różnych charakterów Zillah i Azar kochają się. Sens ich miłości wyznacza nadejście upragnionego dziecka. Kiedy ich nienarodzona córka umiera, żarliwe i zmysłowe uczucie poddane zostaje próbie.

Miejsce 9.
Raven Mother
Reżyseria: Noemi Valentiny
Kraj: Słowenia
Czas trwania: 8 minut

Oficjalny opis: Animowana, ludowa opowieść o kobiecie, która mierzy się z siłami potężniejszymi od niej samej i stara się zaakceptować swój los.

Miejsce 8.
Love
Reżyseria: Reka Bucsi
Kraj: Węgry
Czas trwania: 14 minut 30 sekund

Oficjalny opis: Uczucie opisane w trzech rozdziałach poprzez oddziaływanie na odległy układ słoneczny.

Miejsce 7.
A night in Tokoriki
Reżyser: Roxana Stroe
Kraj: Rumunia
Czas trwania: 18 minut

Oficjalny opis: W zaimprowizowanym nocnym klubie Takoriki cała wieś świętuje 18. urodziny Geaniny. Od swego chłopaka i Alina dostanie zaskakujący prezent, o którym nikt nigdy nie zapomni.

Miejsce 6.
Wartburg
Reżyseria: David Borbas
Kraj: Węgry
Czas trwania: 15 minut

Oficjalny opis: Dwaj ojcowie, którzy stracili pracę i pieniądze zdecydowali, że rozwiązaniem ich problemów będzie napad na pocztę przy użyciu wartburga.

Miejsce 5.
Back
Reżyseria: Gabriele Urbonaite
Kraj: Litwa
Czas trwania: 19 minut

Oficjalny opis: Początkująca aktorka wraca z Hollywood do swego rodzinnego Wilna. Uświadamia sobie, jak bardzo zmienili się ludzie i samo miasto.

Miejsce 4.
The Bloom of Youth
Reżyseria: Adam Freund
Kraj: Węgry
Czas trwania: 14 minut

Oficjalny opis: Karl zasypia w szkole, bo całą noc uczył się historii. To we wtorek piąta lekcja. Zasnął już na trzeciej lekcji, biologii. Jednak gdy spał, przynajmniej coś mu się przyśniło.

Miejsce 3.
What happens in your brain if you see a german word like ...?
Reżyseria: Zora Rux
Kraj: Niemcy
Czas trwania: 5 minut

Oficjalny opis: Eksperymentalna podróż do świata niezwykle długiego niemieckiego słowa.

Miejsce 2.
(Self) exhibitions
Reżyseria: Florencia Alberti
Kraj: Hiszpania/Argentyna
Czas trwania: 14 minut 18 sekund

Oficjalny opis: Dokument w technice found footage, zwracający uwagę na nowe formy ekshibicjonizmu w Internecie i portalach społecznościowych.

Miejsce 1.
Velodrool
Reżyseria: Sander Joon
Kraj: Estonia

Czas trwania: 6 minut 11 sekund 

Oficjalny opis: Uzależnionemu od nikotyny rowerzyście kończą się papierosy. Postanawia więc wystartować w wyścigu. By liczyć się w zawodach, potrzebuje pomocy pewnych osób z tłumu.

niedziela, 4 grudnia 2016

Piękny zwiastun sequela "Strażników Galaktyki"!



Choć po "Suicide Squad" powinienem być ostrożny w kwestii zachwytów już na tym etapie, jednak dzisiejszy zwiastun sprawił, że pozwolę sobie stwierdzić, iż kontynuacja przygód "Strażników Galaktyki" zapowiada się co najmniej równie dobrze jak część pierwsza. Mam zatem nadzieję, że faktycznie dostaniemy solidną dawkę bezpretensjonalnej rozrywki. In James Gunn we trust!   

sobota, 3 grudnia 2016

Najlepsze covery w filmach

Niech Cthulhu będzie z wami!

Na wstępie powinienem pewnie przeprosić za tak długą przerwę w pisaniu. Wzięła się ona stąd, że jakoś nie miałem natchnienia na tworzenie wpisów. Zatem przepraszam i mam nadzieję, że od teraz będzie lepiej.

 A przechodząc do meritum informuję, że przygotowana ostatnio prezentacją o coverach sprawiła, że  postanowiłem pokusić się o przygotowanie listy najlepszych moim zdaniem przeróbek tego typu jakie można usłyszeć w filmach . 

Od razu wyjaśniam też, że jako cover za słownikiem terminów muzyki rozrywkowej rozumiem wykonanie, aranżację lub nagranie utworu muzycznego wykonywanego wcześniej przez innego muzyka lub grupę muzyczną.

 Żeby już jednak nie przedłużać oto moja lista

Miejsce 20. 


"I will always love you" z filmu "Bodyguard" (1992)
Wykonawca: Whitney Houston
Twórca oryginału: Dolly Parton (1973)



Miejsce 19.


 "Rawhide" z filmu "Blues Brothers" (1980)
Wykonawcy: John Belushi i Dan Aykroyd
Twórca oryginału: Frankie Lane (1958)


Miejsce 18.

"Johnny B. Goode" z filmu "Powrót do przyszłości" (1985)
Wykonawca: Michael J. Fox, Marvin Berry
Twórca oryginału: Chuck Berry (1958)

Miejsce 17. 



 "I'd love to change the world" z filmu "Terminator Genisys" (2015)
Wykonawca: Jetta
Twórca oryginału: Ten Years After (1971)

Miejsce 16.

 "Everybody wants to rule the world" z filmu " Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia" (2013)
Wykonawca: Lorde
Twórca oryginału: Tears for fears (1985)

Miejsce 15.

 "Ballada o Janku Wiśniewskim" z filmu "Czarny Czwartek" (2011)
Wykonawca: Kazik Staszewski
Twórca oryginału: Krzysztof Dowgiałło (1970)

Miejsce 14.

 "Don't Panic" z filmu "X men Apocalypse" (2016)
Wykonawca: Clairity
Twórca: Coldplay (2001)

Miejsce 13.

 "One" z filmu " Z archiwum X: Pokonać przeszłość" (1998)
Wykonawca: Filter
Twórca: Harry Nilsson (1968)

Miejsce 12.


 "Deszczowa piosenka" z filmu "Little Nellie Kelly" (1940)
Wykonawca: Judie Garland
Twórca: Arthur Freed (1929)

Miejsce 11. 

"Happy Together" z filmu "Wielki Gatsby" (2013)
Wykonawca: Filter
Twórca: The Turtles (1967)

Miejsce 10.

 "Bohemian Rhapsody" z "The Muppet Show" (1976-1981)
Wykonawca: Muppety
Twórca: Queen (1975)

Miejsce 9.

 "Creep" z filmu "Social Network" (2010)
Wykonawca: Scala & Kolacny Brothers
Twórca: Radiohead (1992)

Miejsce 8.

 "Smells Like Teen Spirit" z filmu "Szubienica" (2015)
Wykonawca: Malia J.
Twórca: Nirvana

Miejsce 7.

 "SOS" z filmu "High Rise" (2015)
Wykonawca: Portishead
Twórca: ABBA (1975)

Miejsce 6.

 "Strawberry Fields Forever" z filmu "Across the Universe" (2007)
Wykonawcy: Jim Sturgess i Joe Anderson
Twórca: The Beatles (1967)

Miejsce 5.

 "Immigrant Song" z filmu "Dziewczyna z tatuażem" (2011)
Wykonawcy: Karen O., Trent Reznor
Twórca: Led Zeppelin (1970)

Miejsce 4.

 "Love is the drug" z filmu "Sucker Punch" (2011)
Wykonawcy: Carla Gugino, Oscar Isaac
Twórca: Roxy Music (1975)

Miejsce 3.

 „El Tango De Roxanne” z filmu "Moulin Rouge" (2001)
Wykonawcy: Jacek Koman, Evan McGregor
Twórcy: The Police ( 1978), Mariano Mores (1957)
Wersja oryginalna: "Roxanne", "Tanguera"



Miejsce 2.

 "Sweet Dreams (are made of this)" z filmu "Sucker Punch" (2011)
Wykonawca: Emily Browning
Twórca: Eurythmics (1983)

Miejsce 1.

 "New York, New York" z filmu "Wstyd" (2011)
Wykonawca: Carey Mulligan
Twórca: Liza Minelli  (1977)

niedziela, 23 października 2016

Moje krótkie wrażenia po obejrzeniu pierwszego sezonu serialu "Stranger Things"

Niech Cthulhu będzie z wami!

Opis fabuły: . W spokojnej, podmiejskiej dzielnicy ginie chłopiec. Przyjaciele, rodzina i policja zaczynają poszukiwania, jednak zaginięcie chłopca okazuje się być początkiem złożonej historii, której meandry są coraz bardziej zawiłe.

Zacznę może od oczywistości. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku omawianego nie tak dawno serialu "Mr Robot", "Stranger Things" dość nieoczekiwanie stało się największym popkulturowym fenomenem ostatnich lat. Praktycznie wszyscy wokół o nim mówią zachwycając się kunsztem braci Duffer i chwaląc praktycznie każdy element tej produkcji.

Dlatego też mimo, że nie lubię ulegać "owczemu pędowi" a także, jak pewnie zdążyliście zauważyć,  niespecjalnie przepadam za serialami uznałem, iż warto na ten tytuł "rzucić okiem" i przekonać się czy faktycznie entuzjaści wypowiadający się o tym serialu w samych superlatywach mają rację czy też może mamy tu do czynienia arcydziełem marketingu i przehypowanym humbugiem.

I wiecie co? Po seansie muszę powiedzieć, że bliżej mi do pierwszej z wyżej wymienionych opcji. Bo choć opowiadana historia nie jest specjalnie oryginalna (przeciwnie! Można powiedzieć, że jest schematyczna i opiera się na wyświechtanych kliszach, które widzieliśmy już dziesięć tysięcy razy. Przykładowo z motywem dziecka obdarzonego niezwykłymi mocami, na którym ktoś (w tamtym wypadku była to sekta) chce przeprowadzać eksperymenty mieliśmy do czynienia w tegorocznym "Midnight Special" Jeffa Nicholsa) jednak dzięki znakomitej realizacji, kapitalnie wykreowanemu klimatowi, umiejętnym bazowaniu na sentymencie widzów za latami osiemdziesiątymi i "kinem nowej przygody" (ktoś kiedyś trafnie powiedział, że mamy tu do czynienia z bardziej udaną wersją "Super 8" J.J. Abramsa), przyzwoitej grze aktorskiej (wyróżnia się zwłaszcza Millie Bobbie Brown) oraz interesujących bohaterów całość wciąga do tego stopnia, że nie można oderwać się od ekranu aż nie obejrzy się wszystkich odcinków i nie pozna zakończenia. Na szczęście nie ma ich tak znów wiele, więc jest to fizycznie wykonalne nawet "za jednym posiedzeniem"

Podsumowując. Jeśli jeszcze nie widzieliście "Stranger Things" gorąco zachęcam do tego, by nadrobić zaległości.
OCENA: 8/10

niedziela, 2 października 2016

"Ostatnia rodzina" (2016)

Niech Cthulhu będzie z wami!
Zacznę może od tego, że czekałem na ten tytuł z wielkimi nadziejami jak również chyba jeszcze większymi obawami. Z jednej strony bowiem od zawsze uważałem, że tragiczna a jednocześnie fascynująca historia rodziny Beksińskich i ich zmagania z tkwiącymi w nich, jak w każdym człowieku demonami (np. dążeniem do autodestrukcji) to praktycznie gotowy materiał na znakomity film (nasiliło się ono zresztą po przeczytaniu genialnej książki Magdaleny Grzebałkowskiej "Beksińscy portret podwójny", którą tak swoją drogą gorąco polecam), z drugiej jednak miałem w pamięci, że ten rok mnie delikatnie mówiąc nie rozpieszczał i wszystkie (albo zdecydowana większość) filmy, na które czekałem okazywały się mniejszymi bądź większymi niewypałami (Żeby wspomnieć tylko "Hateful Eight" Quentina Tarantino czy "Suicide Squad" Davida Ayera). Nie chciałem zatem narażać się na kolejne rozczarowanie. Dodatkowo można się było niepokoić, czy debiutujący w długiej formie reżyser Jan P. Matuszyński, będzie w stanie udźwignąć ciężar gatunkowy tej historii. Czy podejdzie do tego niewątpliwie trudnego i skomplikowanego tematu w odpowiednio wyważony sposób czy też da się zwieść taniemu efekciarstwu i skandalizowaniu!
Na szczęście dziś mogę z ręką na sercu zakomunikować, że wszystkie powyższe obawy okazały się równie istotne co "łzy w deszczu". "Ostatnia Rodzina" nie tylko bowiem sprostała moim oczekiwaniom, ale je wręcz przerosła!
Oczywiście nie znaczy to, że jest to produkcja pozbawiona wad. Że uniknięto pewnych uproszczeń, nadużyć (np. Nie dziwię się, że Wiesław Weiss w swojej recenzji na łamach "Teraz Rocka" zarzucił twórcom, że jego zdaniem z Tomasza Beksińskiego niepotrzebnie zrobiono świra i półgłówka. Ba! Muszę przyznać, że mimo, że w przeciwieństwie do pana Wiesława nie znałem osobiście pierwowzoru, to jednak również miałem wrażenie, jakoby filmowy Tomasz był "nieco" upośledzony umysłowo) czy uogólnień. Ba! W pełni zgadzam się z zasłyszanymi kilka dni temu opiniami, iż ten film jest przede wszystkim skierowany do osób, którzy już cokolwiek o Beksińskich wiedzą gdyż siłą rzeczy prezentowany jest tu tylko pewien wycinek z ich życia. Pewna bardzo subiektywna wizja rzeczywistości. Tak więc obawiam się, że jeśli ktoś o ich losie przed seansem nic nie wiedział, po nim także wiele wiedzieć nie będzie.
Jednak to wszystko moim zdaniem absolutnie nie zmniejsza potężnej siły oddziaływania tego dzieła! Nie zmienia faktu, że jest to doświadczenie niesamowicie intensywne, doprawdy porażające, do głębi poruszające, przesiąknięte nihilizmem, przygnębiające i emocjonalnie wstrząsające, które zostaje z odbiorcą na długo! Do tego stopnia, że nawet teraz, już kilka godzin po seansie czuję się jakby mnie ktoś zdzielił po głowie obuchem i ciężko mi pozbierać myśli by napisać coś w miarę sensownego.
Dlatego też pozwólcie, że zadowolę się stwierdzeniem, że wszystkie nagrody i wyróżnienia dla tej produkcji są absolutnie zasłużone a także pochwaleniem: wybitnego aktorstwa zaprezentowanego przez Andrzeja Seweryna, Dawida Ogrodnika (co zresztą było do przewidzenia znając klasę obu panów) i Aleksandrę Konieczną; znakomitego pełnego niuansów i dwuznaczności oraz wspaniale łączącego elementy komiczne z tragicznymi scenariusza Roberta Bolesty; niezwykle wiernie oddanej scenografii; realizatorskiego kunsztu; zdjęć autorstwa Kacpra Fertacza oraz znakomicie dobranej cudownej ścieżki dźwiękowej doskonale budującej klimat tej smutnej i przygnębiającej historii.
Podsumowując. "Ostatnia Rodzina" to nie tylko najlepszy film tego roku. To, nie bójmy się tego słowa wybitne arcydzieło na światowym poziomie, które zostaje w głowie po seansie na długo i które każdy fan dobrego kina koniecznie powinien zobaczyć, do czego zresztą serdecznie zachęcam!

OCENA: 9/10

środa, 28 września 2016

Krótka relacja z Filmweb Offline 2016



Niech Cthulhu będzie z wami!
Jako że od piątku do niedzieli przebywałem w Warszawie na corocznym zlocie użytkowników portalu Filmweb, pomyślałem sobie, że warto byłoby napisać o tym doświadczeniu choć kilka słów.
Zacznę może od tego, że we wspomnianym wyżej wydarzeniu planowałem wziąć udział już od kilku lat, jednak zawsze w ostatniej chwili coś stawało na przeszkodzie. A to się w ostatniej chwili poważnie rozchorowałem, a to zwyciężała moja "fobia społeczna". W tym roku wreszcie udało mi się swój plan zrealizować i bardzo się z tego powodu cieszę!
W przeciwnym razie bowiem nie miałbym okazji poznać kilku osób z różnych części Polski podzielających moje zainteresowanie kinem (m.in. pani, która była statystką w "Ostatniej Rodzinie"), zobaczyć na żywo redaktora Michała Walkiewicza, którego szczerze podziwiam (szkoda tylko, że zabrakło mi odwagi by zrobić sobie z nim zdjęcie na pamiątkę) a przede wszystkim odbyć kilku bardzo ciekawych rozmów podczas których dowiedziałem się np. iż w przeciwieństwie do tego co można by sądzić, dobre polskie kino to nie oznacza tylko "wojna, depresja, żydzi i martyrologia", że nie tylko ja uważam "Córki Dancingu" za bardzo dobrą a przede wszystkim świeżą i oryginalną (zwłaszcza jak na polskie warunki) produkcję  oraz, że nie tylko mi brakuje rodzimego kina gatunkowego, szczególnie jeśli chodzi o takie gatunki jak SF i horror.
Przede wszystkim jednak nie dane by mi było już teraz obejrzeć genialnej koreańskiej "Służącej", która na ten moment (tzn. prawdopodobnie do momentu zobaczenia przywołanej już wyżej "Ostatniej Rodziny", co planuję zrobić już w najbliższy piątek) jest moim absolutnym faworytem do tytułu najlepszego obrazu roku!
Koreański reżyser Park Chan-Wook, twórca m.in. "Stokera" i "Oldboya" kolejny raz zaserwował bowiem prawdziwą filmową ucztę i zmusił mnie do przemyślenia kwestii dołączenia go do grona moich ulubionych twórców filmowych !
Stworzył piękne, wysmakowane, zmysłowe i niezwykle nastrojowe dzieło przewrotnie grające z oczekiwaniami widza. Obraz, który (czego nie będę ukrywał) mnie absolutnie oczarował i sprawił, że siedziałem przed ekranem jak zauroczony kompletnie nie zwracając uwagi na to wszystko, co działo się dookoła (czyli przede wszystkim śmiechy i niewybredne komentarze części widowni w najmniej odpowiednich momentach).
Ba! Poziom tego dzieła sprawił, że znacznie łatwiej przełknąłem fakt, że obydwa pozostałe zaprezentowane w ten weekend filmy czyli nowa wersja "Siedmiu wspaniałych" w reżyserii Antoine'a Fuquy i "Deepwater Horizon" Petera Berga wypadły w mojej ocenie dość blado. Jasne były one solidnie zrealizowane i miały swoje momenty (Na marginesie dodam, że w przypadku pierwszego z wyżej wymienionych dzieł biorę także pod uwagę prześliczną Haley Bennet) jednak w ogólnym rozrachunku prezentowały się strasznie generycznie i odtwórczo jeśli chodzi o fabułę, gdyż "mieliły" wszystkie możliwe schematy znane z dziesiątek tysięcy innych tytułów
Mimo zatem różnych mniejszych bądź większych perturbacji (związanych w dużej ,mierze z moim całkowitym życiowym nieogarnięciem) uważam, że warto było tego wszystkiego doświadczyć i całą tę eskapadę odbyć. Przyjemnie bowiem spędziłem te kilka dni (zwłaszcza, że czas między seansami poświęciłem na zwiedzanie Warszawy a dodatkowo mam pamiątkę w postaci trzech wygranych w konkursach filmów. Oczywiście w tym momencie pomijam ich "jakość") i naprawdę dobrze się bawiłem.
Mam zatem nadzieję, że w przyszłym roku będzie okazja na, że tak to ujmę, "powtórkę z rozrywki" W każdym razie obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by do tego doszło!

sobota, 27 sierpnia 2016

Najpiękniejsze aktorki na świecie

Witam!
Dziś zajmiemy się nieco lżejszym tematem. Sporządziłem bowiem listy aktorek oraz aktorów (tak, żeby panie nie czuły się pokrzywdzone i uniknąć zarzutów o szowinizm i mizoginizm. Tę listę zaprezentuję jutro), którzy przyciągają do ekranu nie tylko swoim talentem ale również (a może przede wszystkim)  urodą i wdziękiem osobistym. Zatem zaczynamy!