Niech Cthulhu będzie z wami!
Wczoraj wreszcie trafiła w moje ręce ksiązka Katarzyny Czajki - Kominiarczuk, autorki bloga Zwierz Popkulturalny, zatytułowana "Oscary. Sekrety największej nagrody filmowej". A ponieważ wielkimi krokami zbliża się tegoroczna 91 ceremonia wręczenia tych statuetek, więc chyba nie może dziwić, że ochoczo zabrałem się do lektury.
I muszę powiedzieć, że jestem pod dużym wrażeniem! Książkę przeczytałem praktycznie w jeden wieczór a mimo to jakichś większych błędów sobie nie przypominam (co najwyżej kilka drobnych literówek jak Dystryk 9 zamiast Dystryktu. Kilka razy coś mi też zgrzytało w szyku zdania, ale uznałem, iż to pewnie odzywa się mój neurotyczny perfekcjonizm). Możliwe, że po prostu nie zwróciłem na nie uwagi bo byłem zbyt pochłonięty lekturą.
Uważam bowiem, że takiej pozycji na polskim rynku bardzo brakowało. Przede wszystkim ogromnej erudycji autorki. Doskonale widać, że autorka nie żartowała twierdząc, że przejrzała ponad 300 artykułów i publikacji poświęconych temu zagadnieniu. W swojej książce umieściła bowiem masę ciekawostek i różnych informacji dzięki którym mamy możliwość spojrzenia za kulisy całej ceremonii.
Z tej pozycji możemy dowiedzieć się można między innymi tego jak w praktyce wygląda promowanie przez studiów poszczególnych tytułów i nazwisk do walki o najwyższe laury; ile kosztuje wyprodukowanie jednej statuetki i jaka była największa oscarowa wpadka; poznać przepis na idealną produkcję oscarową a przede wszystkim mamy możliwość zrozumieć dlaczego nominacjami nagradzane są te a nie inne tytuły. Przyznam, że dopiero teraz uświadomiłem sobie, iż pojęcie "walki o nominację" należy brać jak najbardziej dosłownie. Jest zatem nadzieja, że po przeczytaniu omawianej tu pozycji ludzie może wreszcie przestaną mieć za złe amerykańskiej akademii, że nie zauważa faktycznie najlepszych produkcji. Po prostu nie trafiły one w ich gust albo producenci zaniedbali promocję ;)
Dodatkowo warto wspomnieć, że wszystko napisane jest niezwykle przystępnie i z humorem zatem nawet największy laik znajdzie tutaj coś dla siebie a kto wie, czy nie stanie się oscarowym fanatykiem. Gorąco polecam tę pozycję każdemu kto chce poszerzyć swoją wiedzę na temat Oscarów.
I muszę powiedzieć, że jestem pod dużym wrażeniem! Książkę przeczytałem praktycznie w jeden wieczór a mimo to jakichś większych błędów sobie nie przypominam (co najwyżej kilka drobnych literówek jak Dystryk 9 zamiast Dystryktu. Kilka razy coś mi też zgrzytało w szyku zdania, ale uznałem, iż to pewnie odzywa się mój neurotyczny perfekcjonizm). Możliwe, że po prostu nie zwróciłem na nie uwagi bo byłem zbyt pochłonięty lekturą.
Uważam bowiem, że takiej pozycji na polskim rynku bardzo brakowało. Przede wszystkim ogromnej erudycji autorki. Doskonale widać, że autorka nie żartowała twierdząc, że przejrzała ponad 300 artykułów i publikacji poświęconych temu zagadnieniu. W swojej książce umieściła bowiem masę ciekawostek i różnych informacji dzięki którym mamy możliwość spojrzenia za kulisy całej ceremonii.
Z tej pozycji możemy dowiedzieć się można między innymi tego jak w praktyce wygląda promowanie przez studiów poszczególnych tytułów i nazwisk do walki o najwyższe laury; ile kosztuje wyprodukowanie jednej statuetki i jaka była największa oscarowa wpadka; poznać przepis na idealną produkcję oscarową a przede wszystkim mamy możliwość zrozumieć dlaczego nominacjami nagradzane są te a nie inne tytuły. Przyznam, że dopiero teraz uświadomiłem sobie, iż pojęcie "walki o nominację" należy brać jak najbardziej dosłownie. Jest zatem nadzieja, że po przeczytaniu omawianej tu pozycji ludzie może wreszcie przestaną mieć za złe amerykańskiej akademii, że nie zauważa faktycznie najlepszych produkcji. Po prostu nie trafiły one w ich gust albo producenci zaniedbali promocję ;)
Dodatkowo warto wspomnieć, że wszystko napisane jest niezwykle przystępnie i z humorem zatem nawet największy laik znajdzie tutaj coś dla siebie a kto wie, czy nie stanie się oscarowym fanatykiem. Gorąco polecam tę pozycję każdemu kto chce poszerzyć swoją wiedzę na temat Oscarów.
Kiedyś znalazłam w książce Jodi Picoult informację, że istnieje taka anegdota odnośnie statuetki Akademii. Jakieś kobiecie figurka miała przypominać jej wuja Oskara i dlatego tak ją nazwano. Czy autorka coś o tym wspomina? Nie pamiętam już, czy znalazłam opowiedź w internecie odnośnie tej historii - czy to wydarzyło się naprawdę.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że taka książka powstała, więc teraz, kiedy już wiem, to postaram się przeczytać :)
Tak! W swojej książce Czajka-Kominiarczuk wymienia kilka możliwych "wersji wydarzeń" w tym tę wspomnianą przez Ciebie.
OdpowiedzUsuń