Niech Cthulhu będzie z wami!
Przyznaję, że sięgnąłem po tę produkcję tylko dlatego, że przeczytałem jej recenzję na blogu "Biblia Horroru" i uznałem, że może być całkiem ciekawa. Nigdy wcześniej nie słyszałem bowiem ani o niej ani o jej twórcy Mickey'u Keatingu.
Po seansie muszę jednak powiedzieć, że jest to bez wątpienia jeden z najlepszych horrorów jaki miałem okazję oglądać od bardzo dawna! Posiada bowiem urzekający i tajemniczy klimat oraz budzi reminiscencje z filmami mojego ulubieńca czyli Romana Polańskiego (Głównie "Wstrętu", do którego zresztą reżyser niedwuznacznie nawiązuje poprzez motyw powoli popadającej w obłęd młodej dziewczyny. Dostrzegłem także inspirację "Lokatorem" (chodzi tutaj o motyw spojler wyskoczenia przez okno poprzedniej lokatorki spojler) ale nie wiem czy nie jest to nadinterpretacja i nie doszukuję się zbyt wiele treści, tam gdzie jej nie ma) oraz, pod względem stylu i nastroju, skojarzenia z kapitalnym irańskim filmem "O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu". Dodam też, że w jednej z drugoplanowych ról możemy zobaczyć Sean Young czyli Rachael z "Blade Runner'a".
Największą zaletą tego dzieła jest jednak bez wątpienia śliczna i urocza Lauren Ashley Carter która dość jednoznacznie udowodniła, że jest nieprzyzwoicie utalentowana, że posiada niezaprzeczalną ekranową charyzmę (te oczy!) oraz, że bez wątpienia zasługuje na odgrywanie pierwszoplanowych ról w znacznie większych projektach. Skoro bowiem tak doskonale poradziła sobie z tym arcytrudnym zadaniem jakim było utrzymanie wyłącznie na swoich wątłych barkach ciężaru takiej produkcji jak "Skarb" to zdecydowanie nie ma dla niej zadań niemożliwych.
Podsumowując. Zdaję sobie sprawę, że "Skarb" jest produkcją bardzo specyficzną i nie każdemu przypadnie do gustu (Zwłaszcza mam na myśli wielbicieli krwi, flaków oraz zawrotnego tempa akcji. Ci zdecydowanie nie mają tu czego szukać, gdyż niewątpliwie będą narzekać na nudę). To film bowiem przede wszystkim stawiający na atmosferę. Dzieło intrygujące, znakomicie zrealizowane (warto w tym miejscu podkreślić świetną, bardzo nastrojową muzykę Giony Ostinelliego oraz kapitalne zdjęcia Mac Fisken). Ja jednak zostałem oczarowany i dla mnie "Skarb" to kawał wyśmienitego kina oraz najlepszy dowód na to, że w przypadku filmów mniej oznacza czasem więcej.
OCENA: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz