wtorek, 19 marca 2019

Wyrównywanie filmowych zaległości




Niech Cthulhu będzie z wami!



Dzisiejsza notatka będzie zebranymi do kupy krótkimi opiniami na temat kilku obejrzanych przeze mnie filmach, którym z jakichś bliżej niesprecyzowanych powodów (osobiście podejrzewam brak weny do pisania jakichkolwiek dłuższych wypowiedzi) nie poświęciłem nawet odrobiny miejsca na swoim blogu, mimo że niektóre pozycje zdecydowanie na to zasługiwały.



Czysta formalność (1994)



Kolejny po rewelacyjnym „Koneserze” film Giusseppe Tornatore, który obejrzałem, który bardzo mi się podobał i który mogę z czystym sercem polecić. Fantastycznie wykreowana atmosfera, aura tajemniczości, zabytkowa fabuła, którą trzeba śledzić niezwykle uważnie oraz kapitalne kreacje aktorskie Romana Polańskiego i Gerarda Depardieu.



OCENA: 9/10



Horseman. Jeźdźcy Apokalipsy (2009)



Dzieło, które zapowiadało się ciekawie (Grany przez Dennisa Quaida detektyw próbuje rozwikłać zagadkę morderstw naśladujących czterech jeźdźców apokalipsy) a okazało się być co najwyżej średniakiem. No cóż! Jak pisałem już wcześniej przy okazji remaku/ prequelu „The Thing” chyba faktycznie nie każdy reżyser teledysków jest Davidem Fincherem i nie każdy powinien zabierać się za realizowanie obrazów pełnometrażowych. Zresztą czy po filmie, w którego produkcję był zaangażowany Michael Bay można było oczekiwać, że faktycznie będzie udany?



OCENA: 5/10





Triumf woli (1934)



Obejrzane na zajęcia z Historii Filmu kontrowersyjne (acz wzorowo i z imponującym rozmachem zrealizowane) dzieło Leni Riefenstahl, absolutnie nie ukrywające tego, że jego głównym zadaniem było gloryfikowanie Trzeciej Rzeszy i Adolfa Hitlera , którego reżyserka za pomocą sprytnych zabiegów technicznych przedstawia jako niemalże równego bogom (symptomatyczna jest choćby scena swoistego zniebozstąpienia).



OCENA: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz