Witam!
Jako, że postawiłem sobie za cel obejrzenie
wszystkich filmów, w których zagrała moja ulubiona aktorka czyli
piękna Mary Elizabeth Winstead to dziś zapuściłem sobie ten
właśnie film:
O czym on jest? W skrócie można by
chyba powiedzieć, że to taka wersja "Harrego Pottera", w
której zamiast czarodziejów występują superbohaterowie. Aha! I
rodzice głównego bohatera żyją. Aha! I występuje tu Mary
Elizabeth Winstead, ale o tym już zdaje się wspomniałem. Aha! I
Rodzice naszego bohatera to najbardziej szanowani superbohaterowie
świata. No dobra dość o tym! Mówiąc o tym filmie przede
wszystkim warto zauważyć, że ten film jest słodki jak cukiereczek
ale i przeciętny. Ot taka soba rozrywka na niedzielny poranek. Choć
czy można się dziwić? W końcu powstał w Wytwórni Disneya!
Jeżeli jeszcze nie wiedzieliście to tam wszystkie filmy muszą być
słodkie i takie "Kid's friendly". Żadnej psychologicznej
głębi, ani tyciej bo jeszcze nam się biedne dziecko wysili. Czy
naprawdę taki ma być kanon filmów dla dzieci? Oczywiście nie
nawołuję do pokazywania dzieciom "Hellraiser" ( Choć
dlaczego w sumie nie? Jeśli ktoś chce wyhodować psychopatę to
proszę bardzo) ale mogliby czasami spróbować oszczędzać lukier.
O.K. Ponarzekaliśmy to teraz przejdźmy do analizy poszczególnych
punktów.
AKTORSTWO
Jak na film o takich ambicjach jak ten
to niektóre nazwiska prezentują się wyjątkowo zaskakująco. Bo
czy spodziewaliście się, że występuje tu Bruce Campbell (Pamiętny
Ash z filmu "Martwe Zło" {Evil Dead}? A Kurt Russel w roli
Komandora, która zawiera liczne elementy parodystyczne wobec dorobku
samego aktora? A Mary Elizabeth Winstead ( Wiedzieliście. Sam wam to
powiedziałem)? A Danielle Panabaker ( Laska z najnowszego "Piątku
13"?). Dla mnie najważniejsze, że z tych rutyniarzy nikt
aktorsko nie odstaje, Panna Winstead wygląda przepięknie jak
zawsze, a jedyne pretensje mógłbym mieć chyba tylko do odtwórcy
głównej roli (Zbyt mi wyglądem, zachowaniem i mimiką przypominał
Michaela Cerę nie bedąc Michaelem Cerą.)
SCENARIUSZ
Brak jakichś większych zaskoczeń,
którą to cechę można jednak wybaczyć bo nie taki był cel tego
filmu. To nie "Incepcja" {Inception} ! Choć to trochę
dziwne jest, kiedy nawet tego, co miało być "Atrakcją
Wieczoru" czyli tożsamości głownego antagonisty można się w
jakiś tam sposób domyśleć ( Choć może to i lepiej, że twórcy
przesadnie nie główkowali nad zakończeniem bo jeszcze by im
wyszedł "Blady Strach" { Haute Tension} :)).
MONTAŻ
Do montażu większych zachwytów ani
większych zastrzeżeń nie ma. Typowa solidna robota.
MUZYKA
No cóż! Przyzanm się szczerze, że
nie zauważyłem, żeby tam w ogóle była jakaś muzyka. No dobra!
Jeden kawałek ( Malutki). Ale to chyba tak miało być, więc się
nie czepiam.
PODSUMOWANIE
Tak jak mówiłem wcześniej, typowa
familijna produkcja. Dla większości ludzi na planecie do obejrzenia
i zapomnienia.
OCENA
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz